Cóż, chyba trochę zaniedbałam bloga, co nie? Postaram się to naprawić, ale nie teraz, gdyż zbliża się koniec roku szkolnego i nie mam kiedy pisać. A szkoda.
Jutro jadę na wycieczkę, z czego mam nadzieję, będą zdjęcia. Nie obiecuję, że będzie ich dużo, no bo jadę się bawić, a nie pstrykać fotki, ale może w czasie wolnym?
Muszę tylko uważać na to, bym wróciła. Jeżeli nie wiecie o co chodzi, wytłumaczę wam potem.
Ogólnie to łapię wakacyjnego lenia. Ostatnimi czasy coraz rzadziej robię zadania domowe. Nie no, może nie do końca dobrze to powiedziałam. Zacznę od nowa - coraz rzadziej robię dobrze zadania domowe, coraz rzadziej oddaję prace na plastykę. Wakacyjny leń... Nie znoszę go. To już właściwie koniec roku szkolnego, mogłabym się postarać, ale nie, mój leń wygrywa, bierze górę! Grrr...
Przygotowania do wycieczki idą coraz lepiej, aczkolwiek nie mają końca mimo późnej godziny. Jak znalazłam czas by coś napisać? Sama w sumie nie wiem, tak jakoś zrobiłam przerwę no i ta przerwa się tak jakby ciągnie i ciągnie. Niedługo mama przyjdzie z pracy, to mi jako tako pomoże, choć miała to zrobić rano, a teraz mi się nie chce...
Jutro pobudka o 7:00. Znów. Nie chce mi się, mimo iż czekałam na tą chwilę całe moje życie. Dlaczego? To też poniżej. Przeraża mnie fakt, że nadal nie mam nic na komary, kleszcze, a strzelam, że robactwa będzie tam pełno, przecież toż to Brzednia, to środek lasu! Jak na złość nie mogę znaleźć żadnej strony, którą mogę wam podrzucić, ale myślę, że jesteście bystrzy i sobie znajdziecie. Chyba.
Czekają mnie tam dwa dni i jedna noc. Jak ja to przeżyję? Szczególnie mając na karku Karmel i chłopaków? Wszyscy 'grozili' mi wrzuceniem do błota, jeziora, podrzuceniu zwłok. Wytłumaczcie mi, jak ja mam być zdrowa psychicznie w takim towarzystwie? Nie da się, oj nie da.
Ogólnie to nie mogę się doczekać tej wycieczki również dlatego, że to będzie moja pierwsza wycieczka kilkudniowa. Nigdy nie jeździłam, bo miałam (w sumie dalej mam...) chorobę lokomocyjną. Niby powinna zniknąć w wieku 13 lat. Mam prawie 14... Dziękuję... Jeżeli mi nie minie, to ja nie wiem, czy to nie będzie pierwsza i ostatnia kilkudniowa wycieczka... Nie chcę się męczyć... A tu chciałam jechać no bo... no bo tak.
A wy gdzieś jedziecie/jechaliście? Możecie się pochwalić, może skorzystamy za rok (proszę, niech to będzie blisko...). A ja? Ja idę się szykować dalej. 3-majcie kciuki bym dojechała... W całości i ... No i wiecie...
Następna notka prawdopodobnie w następny weekend. Może.