I teraz to już na prawdę koniec. I teraz musimy chodzić do szkoły... I... ach, może zacznę od początku:
I jak się czujecie? Pierwszy tydzień prawie minął, a mi chodzenie do szkoły nie sprawia takich wielkich problemów jak rok temu, czy dwa lata temu. Teraz chodzi mi się przyjemniej - a przynajmniej na początku. Wreszcie spotkałam wszystkich z klasy, doszły nowe osoby. Ach, jak fajnie.
Chociaż niefajne jest to, że jutro mamy swoją pierwszą już kartkówkę. Ale nie powinnam narzekać. Przypomnę początek 6 kl - "A więc co tam u was w school ?? U mnie ... Nudy, żal . . . Dopiero początek roku szkolnego, a tu już około.. 10 kartkówek i test z matmy! Lol -.- Nie znoszę 6 kl -,- " - ręce opadają. Teraz przynajmniej nie mamy jeszcze nawału tego wszystkiego i żadnego testu. Chociaż niedługo ma być sesja z plusem z matmy. Och, no i zapomniałabym! Na środę za tydzień (przecież nie na tą, Sandra, myśl ;__;) mamy się nauczyć dat. Wezmę kartkę i policzę ile xD. I w połowie się pomyliłam bo ruszyłam kartką... Taaaa.... 26 lat, w tym ja już na pamięć znam z 4, 5. M a s a k r a .
Ale mamy fajną panią od historii i to mnie pociesza. W sumie to na początku wydawała mi się taka... niezbyt, ale opowiada ciekawie i słychać w jej głosie to, że chce jak najlepiej podzielić się z nami wiedzą, żebyśmy dużo zapamiętali... A że ja w pewnym sensie interesuję się historią, to szczególnie chętnie słucham.
I teraz dopiero zauważyłam, że zmieniła mi się czcionka ;__;. Ale że jestem leniwa i nie chce mi się tego poprawiać, to zostawię jak jest. A co się będę jak se mogę xD.
Dzisiaj studiując plan na jutro skapnęłam się że jestem totalnie nieprzygotowana i tępa. Bowiem zauważyłam, dopiero po 18:00, bo dopiero wtedy wypoczęłam fizycznie (a o tym potem), to zauważyłam, że mam jutro technikę i WOS-a. A najlepsze jest to, że to techniki nie mam zeszytu, a do WOS-a kartek A4 w kratkę. Przeszukałam całą moją półkę z książkami i zeszytami do szkoły i znalazłam zeszyt do techniki z zeszłego roku. Na moje szczęście dużo w nim nie pisałam i tylko środek był zapisany. Nie było też połowy kartek, bo poszły na kartki do WOS-a. Ale co tam, niedługo idę kupić zeszyt, a przy okazji ćwiczenia do historii i ten... Może nauczyciel się nie skapnie. A właśnie, co do nauczyciela to muszę wam powiedzieć, że podobno będzie to nasz stary nauczyciel od muzyki w 4-6. Pytanie tylko - czy na prawdę? Jeżeli tak, to fajnie, bo go lubiłam :D. Mamy tak na planie, a że plan się nie myli, to mam pozytywne myśli.
Chociaż te pozytywne myśli nie dotyczą poniedziałku. Jak zobaczyłam plan to zbierałam szczękę z podłogi. Mamy 8 lekcji, a nasza grupa idzie na 07:10. Najchętniej pobiegłabym do dyrektora i go za to zastrzeliła. Chociaż ja się cieszę że to informatyka, gdzie można trochę .. Pospać xD. Mamy takiego nauczyciela, że by nie zauważył, ja go znam xd. Bo mój kolega, który jest w 1 klasie tego samego dnia też idzie na 07:10 ale na .. W-F. Sorry, ale bieganie o tej godzinie? Co to to nie! Jak ja bym biegła i spała równocześnie... Hm, ciekawe jak by to wyglądało... :D
Ogólnie to jak już jesteśmy przy W-Fie to dzisiaj na pierwszej lekcji w tym roku mieliśmy omówienie PSO (zaraz będę pamiętać to na pamięć xd). W pewnym momencie dziewczyny obok mnie i Karmel zaczęły piszczeć, zerkać ze strachem w moją stronę i wskazywać na mnie nie mogąc nic z siebie wydusić. W pewnym momencie, kiedy zaczęłam się bać, że albo coś za mną stoi (przykładowo gościu z piłą, czy z nożem <prędzej z nożem, piłę bym chyba usłyszała xD.>), albo coś, to nagle jedna pisnęła, że mam osę we włosach. Trochę się zdziwiłam, bo, po 1 - co osa by tam robiła? Ani drzwi, ani okna nie były otwarte podczas przerwy, a na poprzedniej lekcji by chyba coś ujrzeli, no nie? Chociaż czy ja się znam? A po 2 - nie czułam w ogóle bym coś w tych włosach miała, co jeszcze bardziej mnie zaskoczyło. Pani gestem pokazała mi żebym podeszła, a więc pomyślałam, że to widocznie prawda bo inaczej zaczęłaby krzyczeć na dziewczyny, że mają się uspokoić. Wytrzepała mi z włosów osę. Słyszałam ją koło ucha. Wylądowała na jej bluzie, a potem odleciała w stronę naszej klasy. Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć i uciekać, a chłopacy odpędzać osę i cofać się. W końcu Kamila strzepnęła ją z włosów na ziemię, a Wesek na nią nadepnął. Chwycił ją za skrzydło i wyrzucił. Ale i tak każdy widział, że jeszcze dychała. Dziewczyny stwierdziły, że jeżeli jej nie zabije to ona wróci i się na nim zemści, ale się nie przejął. A cała klasa 1 z którą ten W-F mieliśmy zaczęła się z nas śmiać.
Dalej było tylko gorzej. Na drugiej lekcji poszliśmy na dwór. Standardowo - 2 kółka truchtem i 1 marszem. Okazało się, że to jednak nie tak prosto, bo przez wakacje zepsułam sobie kondycję i przebiegnięcie dwóch kółek było dla mnie nie lada wyczynem. Masakra! Ledwo złapałam oddech po jednym kółku - rozgrzewka. No i oczywiście było jeszcze gorzej. Zaczęły się zawroty głowy. Pani zadała nam kółko marszu. Jakoś odetchnęłam i nagle słyszę - 3 kółka truchtu za to, że ją wkurzyliśmy. Myślę sobie - "kiedy?". Kawałek przebiegłam, ale byłam mega zmęczona, prawie przestałam kontaktować, więc szłam. I zamiast 3 kółek truchtu, zrobiłam 1. Nie moja wina, że byłam tak bardzo zmęczona.
Wow, trochę się rozpisałam. Można to uznać jako special z okazji 2 ur bloga? :D Mam nadzieję, że tak. Mam zamiar teraz zrobić notkę ze zdjęciami, bo tak pusto troszku, ale nie mam kiedy ich wrzucić. Musimy żyć.
Oke, to ja kończę, idę się spakować, bo lekcje odrobiłam, ale mimo wszystko torba dalej stoi pusta, i idę oglądać film. To co, paa <3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz