środa, 28 sierpnia 2013

Śpiewali w windzie O.o

  Hey, hey, helllo!! Jak wam lecą wakacje? Już niedługo do szkoły... Masakra :ddd. Nie chcę... W ogóle nie wiem, jak to będzie... Nowa szkoła, nauczyciele, znajomi (+ starzy, ale u mnie w klasie są prawie sami nowi i nielubiani przeze mnie, więc życzcie mi powodzenia ;dd.) i w ogóle. Pociesza mnie tylko... Automat do picia :D. Yey :D. Kocham automaty. Mam nadzieję, że będzie wydawał resztę, inaczej... Go zjem :3. Zapraszam do Leszna, zobaczycie, jak go jem :D. A będzie się działo xD.
  26 były moje imieninki :D. Właściwie, to dostałam tylko brelok z psem, brelok z moim zdjęciem (Słodki jest ;P) i wafelka od koleżanki :d, a także... To tyle. Ale dostanę jeszcze schleichy. Byłam dzisiaj w Naszym Lesznie i powiem wam, że są zajebiste. Ale to nie ten blog, więc się nie rozpiszę. Oczywiście wszyscy złożyli mi życzenia (włącznie z chłopakami. Cud!)...
  A dzisiaj... Dzisiaj były jaja :D. Ale tylko chwilę, potem były co jakiś czas. Ale do rzeczy. Weszliśmy do wieżowca. Nie pamiętam po co xD. Mam krótką pamięć xD. W każdym razie... Weszliśmy. Chłopacy weszli do windy. My pobiegłyśmy schodami z Natą, a co! Byli przed nami i pytali się nas czy... Słyszałyśmy jak śpiewali O.o. Jak byłam na... 6-7 piętrze słyszałam coś, ale myślałam, że to słychać zza drzwi, a to oni! Zobaczyliśmy coś, a potem na dół. Teraz, to było słychać jak śpiewają!! Darli się jak nie wiem. A my ich wyprzedziłyśmy i byłyśmy przed nimi. Haha :D. Potem pojechali znów, ale zostałyśmy na dole i znów się darli:
 - Poznam cię z miłością naturalna!!! - itd ....
  A potem na 10 się zatrzymali i gadali. Ale w windzie. Z naszego punktu położenia nie widziałyśmy piętra. Myślałyśmy, że może się zatrzymali, bo gadali, jakby przestraszeni. A tu nagle jadą w dół. Dostałyśmy zawału, a oni co?! Śpiewać zaczęli -.-'. A potem bawiliśmy się w chowanego. Tzn, oni, ja siedziałam na 'tarasie'. Najpierw Piotrek schował się pod zjeżdżalnią. Idzie Bartek (szukający) i pod nosem:
 - Teraz, albo nigdy.
   A tu nagle Piotrek wybiega spod zjeżdżalni i śpiewa:
 - Teraz, albo nigdy!
   Potem schował się za piaskownicą, a na końcu na koniku.... Nikt go nie zauważył xD. Ale jak się schował za ławką, to go zauważono :D. No dobra, to na tyle, paa :D.

PS, niedługo rok bloga :D. Co chcecie z tej okazji ? ;)



poniedziałek, 12 sierpnia 2013

W Boszkowie + wyjazd :DD.

  Hello :D. A więc witam was bardzo serdecznie. Jak zapewne wiecie (bo wam pisałam) wczoraj byłam w Boszkowie i teraz zdam wam relację, a przy okazji pokażę filmik z tego wyjazdu. Nie mam dużo zdjęć, ani filmików, bo prawie cały czas byliśmy na plaży i na koniach (nawet jeździłam, ale o tym na końcu :3). Oto filmik:


 Co do jazdy... Od 15:00 były jazdy, a my przyszliśmy o 14:20, więc postanowiliśmy zostać. Tata na początku narzekał, ale potem mu minęło ;). Więc o 15:00 się zapisałam. Dostałam kask. Niestety, nie byłam przygotowana. Miałam krótkie spodenki, a także sandały. Ale nie obtarłam się, więc jest dobrze ;D. Poszłam na halę, a tam już była dwójka dzieci. Wsiadłam na Experta (skarogniadego ogiera z gwiazdką <3.). No i miałam prowadzić zastęp. Najpierw miałam lekkiego stracha, bo nigdy tego nie robiłam. W Jeziorkach jeździłam sama, więc... Ale potem się rozluźniłam. Każdy z nas miał swojego instruktora, który pouczał go i podpowiadał jak i co. To lepsze, niż jeden instruktor na trzy osoby. Też tak sądzicie? Oprócz nas jazdę na lonży miała inna dziewczynka. No, ale przechodząc do rzeczy... Na początek wyjęliśmy nogi ze strzemion i anglezowaliśmy bez nich (w stępie), a potem ze strzemionami. Później, gdy chciałam popędzić Experta do kłusa, nie chciał przyspieszyć. Wtedy okazało się, że reaguje tylko na głos (no, przy zwalnianiu nie, ale przy przyspieszaniu tak). Ale tak wyrył do przodu, jak Butan z batem. Ledwo nadążałam z anglezowaniem xD. Właściwie, to ja nawet nie musiałam dawać łydek, bo sam szedł do przodu! Potem były drągi. Zapytano mnie, czy jeździłam przez nie, a ja, że raz i przez jednego, ale dopuścili mnie do nich. Na początku Expert przeszedł bokiem, potem znów i za trzecim razem dopiero przez środek. Poklepałam go. Ale na tym się skończyło, bo pół godziny minęło. Ale opłacało się ;D. No i mogę oficjalnie powiedzieć - 'Tak, jeździłam już przez drągi. Cztery razy' <3.
  Aha i jeszcze na koniec... Kolega taty i mamy zaprosił nas do siebie na trzy dni ;D. A w jaki sposób? Bardzo śmieszny xD. Opowiem wam to. Więc tak:
  Weszliśmy na plażę. Do mamy zadzwonił telefon. Numer nieznany. Ta odebrała. A teraz rozmowa:
Mama: Halo?
Pan Mariusz: Dzień dobry, pani Monika?
Mama: Tak, tak.
P.Mariusz: O, to dobrze się dodzwoniłem...
Mama: Tak, tak.
P.Mariusz: To chce może pani kupić pościel?
Mama: Nie, dziękuję.
P.Mariusz: Ale widzi pani... Teraz tyle jest tych chorób, a te pościele oddychają i leczą.
Mama: Ale ja dziękuję...
P.Mariusz: Ale proszę, niech je pani chociaż zobaczy... (Podał ulicę, ale nie pamiętam jaką).
Mama podała telefon tacie:
Tata: Nie chcemy żadnej pościeli. Jesteśmy na wakacjach. Do widzenia! - i się rozłączył.
  Po paru sekundach znów telefon. Mama odbiera:
Mama: Halo?
P.Mariusz: Monia, podaj no tego tigera, bo to głupie!
Tata odebrał i zaczął się śmiać.
  Pewnie się dziwicie, dlaczego nie poznali go, co? Zmienił głos! Ale tak sprytnie, że na serio nikt go nie poznał! No i zaprosił nas na trzy dni. Środę, czwartek i piątek. Najlepsze jest to, że wyjeżdżamy już w środę o... 22:30 ! Yey <3.
  Niedawno zrobiłam też filmik ze sztuczkami mojego psa. Oto on:
Coś się popsuło, więc LINK .

A ponieważ to koniec notki mały bonusik:

Bonus!

Buziaki i pa :D!

wtorek, 6 sierpnia 2013

Basen u cioci.

  Nareszcie bez problemu mogę dodawać filmiki i zdjęcia z telefonu! Na początek pokażę wam filmik z przed miesiąca. Oto on - http://www.youtube.com/watch?v=XE3sA2ttOyw&feature=youtu.be
 W każdym razie... W niedzielę byłam z mamą, tatą i Natalią u mojej cioci, na basenie. Na początku kąpałyśmy się koło 5 min, bo był obiad, a po obiedzie weszłyśmy na trochę dłużej. A ja dostałam nowy strój. Lepszy! No, a potem do Biedronki. Kupiłyśmy paluszki i chipsy, a ona sobie jeszcze Mleczny Start. Po zjedzeniu tej kanapki obie weszłyśmy do boksu. Przyszedł jeszcze jeden gościu, kolega Oskara i zaczęli się kapać. My wyszłyśmy. Po przerwie zaprosili nas do kąpieli. Bawiliśmy się, że oni nas łapali i nie pozwalali wychodzić z basenu. Natalia szybko wyszła, a ja jeszcze się męczyłam. Po 10 minutach wyskoczyłam prosto w... Błoto...A potem wskoczyłam z prędkością światła do namiotu XD. Nie, no, ale na serio xDD.

Jak mijają wam wakacje?

   Mi zajebiście :D. Nie dosyć, że prawie codziennie jeżdżę nad jezioro, bądź na basen, to jeszcze dowiedziałam się, że niedługo (W niedzielę) jadę na jeden dzień do Boszkowa, a za tydzień jadę na noc do Boszkowa. Już nie mogę się doczekać :D. Porobię dużo zdjęć i je wsadzę. Teraz tylko mam pytanie. Jakie chcecie zdjęcia? Wystarczy, że napiszecie w komentarzu, czy chcecie:
 - Zachód słońca
 - Konie
 - Jezioro
 - Widoki
 - Kaczki i łabędzie (jak będą)
 - Coś innego.
  Możecie wybrać kilka propozycji, każdą postaram się spełnić. Jak będą, to może pojeżdżę na koniu. No wiecie, nie tak, że sama, ale jako oprowadzana. Chociaż jak się uda to i pójdę na jazdę. A co do jazdy - rezygnuję z Jeziorek. Tak, dobrze słyszycie, rezygnuję z nich. No, chyba, że będę jeździć w soboty, bo w niedzielę jest... Nie lubiana przeze mnie pani, a Agata mówi, że w soboty jest fajniejsza. Albo będę jeździć z Natalią do Trzebani, tam też są konie. A w ogóle prowadzi stajnię rodzina Natalii, więc będzie fajnie, nie ma co :D. Tylko muszę się upewnić, że będę mogła jechać i w ogóle... No, ale może mi pozwolą :P. Ostatnio chciałyśmy jechać rowerami do Trzebani, ale... Rodzice mi nie pozwolili. W sumie dobrze, bo i tak nikogo nie było :D.
  Dobra, parę zdjęć i kończę. Następna notka w poniedziałek, albo prędzej. Zobaczę :D.



 Wiecie, jaki to ładny pensjonat :o. Widziałam go. Jest cudny! Ma ładne, duże boksy, zadbaną siodlarnię, paszarnie, zadowolone konie... Żyć, nie umierać :D.


 O, a to mój ulubiony piesek z Boszkowa. Wiecie, jak ma na imię? Jak nie, to wam powiem w poście, gdzie będzie opisana wędrówka w Boszkowie. Chyba, że nie zrobię mu zdjęcia xD.

 O, a to Kuba :33. Mój ukochany konik! Od zawsze na nim jeździłam i naprawdę go polubiłam. Jest to leniuszek, ale słodki leniuszek :3.
























 No, a jak :D


No i to tyle, papa :D.