26 były moje imieninki :D. Właściwie, to dostałam tylko brelok z psem, brelok z moim zdjęciem (Słodki jest ;P) i wafelka od koleżanki :d, a także... To tyle. Ale dostanę jeszcze schleichy. Byłam dzisiaj w Naszym Lesznie i powiem wam, że są zajebiste. Ale to nie ten blog, więc się nie rozpiszę. Oczywiście wszyscy złożyli mi życzenia (włącznie z chłopakami. Cud!)...
A dzisiaj... Dzisiaj były jaja :D. Ale tylko chwilę, potem były co jakiś czas. Ale do rzeczy. Weszliśmy do wieżowca. Nie pamiętam po co xD. Mam krótką pamięć xD. W każdym razie... Weszliśmy. Chłopacy weszli do windy. My pobiegłyśmy schodami z Natą, a co! Byli przed nami i pytali się nas czy... Słyszałyśmy jak śpiewali O.o. Jak byłam na... 6-7 piętrze słyszałam coś, ale myślałam, że to słychać zza drzwi, a to oni! Zobaczyliśmy coś, a potem na dół. Teraz, to było słychać jak śpiewają!! Darli się jak nie wiem. A my ich wyprzedziłyśmy i byłyśmy przed nimi. Haha :D. Potem pojechali znów, ale zostałyśmy na dole i znów się darli:
- Poznam cię z miłością naturalna!!! - itd ....
A potem na 10 się zatrzymali i gadali. Ale w windzie. Z naszego punktu położenia nie widziałyśmy piętra. Myślałyśmy, że może się zatrzymali, bo gadali, jakby przestraszeni. A tu nagle jadą w dół. Dostałyśmy zawału, a oni co?! Śpiewać zaczęli -.-'. A potem bawiliśmy się w chowanego. Tzn, oni, ja siedziałam na 'tarasie'. Najpierw Piotrek schował się pod zjeżdżalnią. Idzie Bartek (szukający) i pod nosem:
- Teraz, albo nigdy.
A tu nagle Piotrek wybiega spod zjeżdżalni i śpiewa:
- Teraz, albo nigdy!
Potem schował się za piaskownicą, a na końcu na koniku.... Nikt go nie zauważył xD. Ale jak się schował za ławką, to go zauważono :D. No dobra, to na tyle, paa :D.
PS, niedługo rok bloga :D. Co chcecie z tej okazji ? ;)