piątek, 21 lutego 2014

Korek na schodach, weekend .

   No, nareszcie weekend, mogę napisać notkę, bo nie trzeba się na następny dzień uczyć. Chodź, w sumie, to mamy większy luz niż w podstawówce pod względem nauki xD. Dzisiaj mieliśmy kartkówkę z matmy, tak w ogóle, mam nadzieję, że poszło mi ok... Ale nie o tym dzisiaj ...

   W ogóle, to nie wiem, czy pisałam, ale w naszej klasie są nowi. Jak nie, to teraz to wiecie xd. W każdym razie chciałam napisać o korku na schodach. Nie wiem jak powstał, dlaczego powstał, ale wiem, że był prawie całą długą przerwę. Na schodach na 1 piętro, przy wystawie, na schodach do piwnicy i do drzwi na boisko, wszędzie uczniowie. My z Czają i Darią krążyłyśmy bez celu. Zero przejścia, nie można się przecisnąć. I zaczęła nas wyganiać nauczycielka od religii. Gdyby Czaja jej nie powiedziała, to nie wiem, czy zauważyłaby korek, który był.. No, prawie przed jej nosem. Nie żeby coś. Zaczęła się przepychać, wyganiać. Muszę popytać kogoś, czy wie o co chodzi z tym korkiem xd.
  Weekend! Kocham, kocham, kocham weekend! xD Przynajmniej się wyśpię, bo wczoraj wstałam tak niewyspana... Dzisiaj to już w ogóle, usypiałam na pierwszej lekcji! Masakra... Ale dobra, to była taka krótsza notka, żeby nie było, że piszę raz na ruski rok. Więc co, ja się żegnam :3. A i miło by było, jakbym dostała jakiegoś komentarza, czy coś, chodź się nie narzucam :3.

wtorek, 18 lutego 2014

I po feriach... Chubby bunny.

   Tak, właśnie w poniedziałek skończyły mi się ferie. Cóż za pech... Spędziłam je właściwie się nudząc, a czasem wychodząc z przyjaciółkami itp. W każdym razie nie uważam je za "super" ferie.
    Wczoraj była u mnie Karmel. Namawiała mnie w szkole na zrobienie "Chubby bunny". Ja na początku nie chciałam, nie byłam przygotowana, ale się zgodziłam, bo mogło być śmiesznie. No to dam wam filmik, a potem opowiem coś zza kulis?

Kanał Karmel (żeby nie było, że nie daję... xD): http://www.youtube.com/channel/UCrWM2zgtjqXnS4gfILqhd3Q No, i niech się kobita cieszy :D

   No to może coś zza kulis. Gdy poszłyśmy do sklepu, oczywiście nie było prawie żadnych pianek. Oprócz jednego opakowania, więc miałyśmy tylko jedną próbę, a robiłyśmy to na ślepo, na spontana, że tak powiem. No i dlatego nie byłyśmy do końca przygotowane i... No i zakończyłyśmy nasz.. "pokaz" po 6 piankach. Ja zakończyłabym na 7, ale tak się zaczęłam na końcu ryć, że musiałam pobiec za Karmel. Hmmm, nie zaczęłam nawet pisać o przygotowaniach, a już doszłam prawie do końca... Więc wróćmy do tego, że kupiłyśmy jedną paczkę i poszłyśmy do mnie. Otworzyłyśmy pianki, nalałyśmy sobie picia, przygotowałyśmy talerze, telefon, tablet (tablet, bo na telefonie nie widziałam co się nagrywa, więc w razie czego miałyśmy też nagranie z tabletu). No i po ustawieniu wieżyczki kaset, po spadnięciu figurki wprost w moje pianki i pendrive'a prawie w moje picie (definitywnie miałam pecha...) zaczęłyśmy nagrywać. Oczywiście Karmel musiała wtrącić początek po włosku, ale to jej wybaczam :3. Jak już pisałam wyżej zjadłyśmy 6 pianek (ja prawie siedem..) i... Najpierw pobiegła Karmel. W sumie dobrze, że za nią pobiegłam, bo nie przygotowałam siatek, ani niczego, by to wypluć w razie jakby co i biedna krążyła po kuchni szukając czegoś, w co mogłaby to wypluć. Sięgnęłam szybko jakieś siatki... No i potem to wyplułyśmy. Wyrzuciłyśmy co trzeba i zaczęłyśmy się ryć. Przyszła moja mama, ja umyłam ręce i usta, a potem wrzuciłam ręcznik w psią karmę. Konkretnie w minucie... 2:57 tak jakoś. I mama się na mnie wydarła xD. A potem wróciłyśmy, pożegnałyśmy się i... Teraz próbuje mnie namówić na cynamon challenge xD. Boję się, trzymajcie za mnie kciuki. A i planujemy vlogi. Więc będę mieć bloga i vlogi. Może. Zależy. Nie wiadomo xd. Dobra... To ja się żegnam, poczekam na coś godnego opisania i pojawi się post. Więc... Ciao. 
PS. Wpadłam na pomysł by dać wam moje 3 najnowsze rysunki (aktualnie mam już 3 zaczęte projekty :3) które pozwolę wam ocenić. Oby nie jakoś strasznie, a miło ;3.

Same chrapy, ale co tam. Bardzo mi się to podoba. Mimo, iż same chrapy, to... Ładne.


Horseland. Wszystkie konie. Kiedyś lubiłam łączyć je w pary według mojego widzi-mi-się. No i to są efekty. Niestety, koni jest 7, więc jeden musi być sam....


I mój źrebak appaloosa. Podoba mi się pyszczek i grzywa, reszta... Nie zbyt, ale jak na mnie to ładnie xD. No dobra, to teraz - addio xD

 

poniedziałek, 3 lutego 2014

Ferie! I przemyślenia, zdjęcia

  Ferie! Ferie! Nareszcie! Wreszcie będę mogła się wyspać! Tylko jest jeden minus. Nie mam pojęcia co będę robiła! Ale coś wymyślę :3.

   A tak w ogóle wzięło mnie na przemyślenia. O różnych tematach i postanowiłam wypisać je tu, coby notka nie była aż tak krótka.
   Po pierwsze... Właściwie to nie wiem co pierwsze... Zwykle dość długo się zastanawiam co napisać, co powiedzieć, co wziąć i w ogóle. Całe moje życie polega na niezdecydowaniu! Przygotowywałam się na to cały dzień, a i tak nie wiem co by tu napisać. Dobra, chwila...
    Może... Postanowiłam odpuścić sobie szkołę, jako że są ferie, chodź na jej temat mam dość sporo do napisania. Zastanowię się nad tym, czy to opisać i najwyżej pod koniec notki dam wzmiankę o szkole.
    Myślę, nad założeniem nowego bloga (tak, kolejnego :D). O moim piesku... Ale nie wiem o czym bym tam pisała. Więc może się wstrzymam. W każdym razie, może od razu powiem co u niego? Ano, dzisiaj popsuł sobie prawie całą zabawkę... I ukradł mi rękawiczkę, jedyną, jaką znalazłam niedawno, jaka miała parę! No i prawie nauczyłam go aportu, bo nigdy nie wykazywał chęci do przynoszenia na zawołanie...
    W ferie, bądź wakacje mam zamiar iść do fryzjera. Nigdy nie lubiłam tam chodzić, nie mam pojęcia czemu. Mam zamiar zrobić sobie grzywkę i podciąć nieco włosy. Ale myślę, że to w wakacje. Wiecie - koniec roku, jestem normalna, przychodzę na początku następnego.... Totalna zmiana! :D Ale myślę nad tym.
    I nadal nie wiem co będę robić w ferie...
    I nadal nie wiem o czym napisać...
    I nadal przynudzam tym pisaniem "nie wiem".

Póki ja się zastanawiam, macie:


Chcecie wiedzieć kiedy to było, co ja tu robię i gdzie to jest? No dobra, nawet jeżeli pokiwaliście głową na nie, bądź pomyśleliście po prostu "nie" to i tak wam powiem co nieco, o tym zdjęciu ;P. 
Boszkowo, rok... 2007? Raczej tak. Jestem w stadninie koni i karmię jakiegoś siwka. Nie pamiętam imienia, nawet nie wiem, czy kiedykolwiek je znałam. No cóż, przynajmniej możecie zobaczyć jak wyglądałam kiedyś, zadowoleni?



Mój plac, kochany plac! Co Ci teraz zrobili?! To był najukochańszy plac na świecie! No, przed tym, jak go zmienili... Teraz to jest plac zabaw dla dzieci 3-5 lat, a nie jak kiedyś 3-12, czy jeszcze więcej. Kochałam tamten plac, a oni co? Zniszczyli go i postawili nowy :-:. Dla porównania, jak będzie mi się chciało, albo jak będę pamiętać dam zdjęcie teraźniejsze i dla porównania to.


Też w Boszkowie. Nie wiem jak się pisze imię tego konia, więc napiszę o tak: Brouker (czyt. Brołker). No cóż, to nie pamiętam kiedy było, chyba też 2007, bądź 2006. Tak byłam do siebie podobna w tych latach, że już się nie odróżniam.  


Na balkonie. Ochrona przed słońcem - ręczniki. Rozmawiałam z przyjaciółką (teraz niestety koleżanką). Miałyśmy balkony naprzeciw siebie. Mogłyśmy spokojnie pogadać, poczęstować się nawzajem łakociami i wymienić jakimiś innymi rzeczami. Stare, dobre czasy. Teraz "jesteśmy na to za stare". Podobno.


Mój pies musi być! Tutaj miał rok i trochę, jego pierwsze wakacje i już przejażdżka łódką. I właśnie zdałam sobie sprawę z tego, jak dawno nie byliśmy na wakacjach na parę dni gdzieś... Dobra, nie będę się rozpamiętywać ;3. 

I wiecie co? Zrobię notkę zdjęciową z opisami, bo na przemyślenia nie mam weny. Jak mi coś wpadnie, powinnam sobie to zapisać, czy coś, bo potem, jak mam już pisać notkę, to nagle, w magiczny sposób nic nie pamiętam co chciałam napisać. No dobra, szukam zdjęć do wklejenia :3.


Na początek - pamiętacie jeszcze? Notka z zeszłego roku jeszcze :3. Moja druga jazda :D.
W ogóle kiedy ja ostatnio byłam na jeździe? Muszę to nadrobić :.: . W wakacje przekonam mamę. Tęsknię za jazdą i powoli zapominam co i jak! Muszę iść na konie, bo zaraz na serio będę się uczyła od podstaw!


Ok, większa część placu. Na serio za nim tęsknię... Szczególnie, za pewnymi drabinkami... Nie widać ich na żadnym ze zdjęć tego placu, ale postaram się je opisać... Były po drugiej stronie chodnika. I... Można było na nich siedzieć, huśtać się i w ogóle... Nie jestem dobra w zapamiętywaniu, chlip, chlip! 


Na kocu, nie pamiętam, z czego się ryjemy... Ja to ta po prawej stronie, w fioletowym. Nie ta co leży, to moja przyjaciółka, ja to ta, co siedzi. 


I, jak mówiłam, nie może zabraknąć mojego psa! Zdjęcie nie jest profesjonalne, ale, niestety, mam tylko telefon do wykorzystania, aparat w naprawie. Ale to i tak nie jest kiepskie zdjęcie... 


Bawiłam się efektami w telefonie, hih. Ale słodką ma minkę, taką... Niepewną i w ogóle :3. 


Przyłapałam go, jak grał na kompie. Zawstydzony odwrócił wzrok. Nie zwracać uwagi na chlew na biurku, ale wtedy wróciłam z wycieczki i śwignęłam wszystko byle jak, bo byłam zmęczona.


Z zeszłego roku. Robiłam z Pauliną zdjęcia na informatykę i zrobiłam coś... Takiego. Mój pies rzadko interesuje się jakimiś patykami, zwykle ignoruje je, więc to cud, że w ogóle zainteresował się tym kijem.


I tu też bawiłam się efektami. Tak, wiem, pokazuję tylko mojego psa, ale to nie moja wina, jego zdjęć mam na tym kompie najwięcej. 

A na koniec parę portrecików Butana, konia z simsów:








































Więcej tego, niż myślałam! Ale będzie przynajmniej co oglądać :3.
To co, ciao, amici!