niedziela, 31 sierpnia 2014

Koniec wakacji, farbowanie!.

    Niedługo szkoła. Już jutro wszyscy ponownie zbierzemy się na boisku szkolnym, dowiemy się z kim będziemy w klasie, a we wtorek... A we wtorek będziemy znów siedzieć w znajomych sobie klasach (chyba, że ktoś idzie do 1 gim/1 liceum :P), słuchając znów PSO. Nuuudaa...
    A co się wiąże ze szkołą? Ano następne urodziny bloga :D. Znów nie wiem co zrobić, zupełnie o tym nie myślałam, ale na dzisiaj przygotowałam temat, inspirowany pewnym filmikiem... I pewnymi opowieściami moich rodziców...
    A tak zanim przejdę do głównego tematu, dokończę najpierw ten o końcu wakacji. Nie wiem jak wy, ale jak jest jeszcze lipiec to mi się wydaje, że te wakacje tak jakoś wolno idą. A że ja miałam iście nudny początek wakacji (wszyscy se powyjeżdżali, a ja miałam remont w kuchni. Niektórzy powiedzą - przynajmniej miałaś co robić. Równie dobrze mogłaś sprzątać, czy pomagać tapetować. Ale niee, rodzice mnie z kuchni wyganiali xD), to nawet narzekałam na to, że te wakacje takie długie xD. Nie wiem co ja sobie myślałam, ale uważałam, że te wakacje będą do bani. Okey, to nie są moje najlepsze wakacje w życiu, mogę się przyznać. Ale to nie zmienia faktu, że wolę nudne wakacje niż szkołę. Wy chyba też, prawda?
    W każdym razie widziałam dzisiaj mój plan. Nie jest on jeszcze pewny, ale widać przynajmniej ile mniej więcej będę mieć lekcji. Chociaż moja friend, Karmel, ma inny xD. Dam wam screena:


    W poniedziałek prawdopodobnie na 07:10 ;__;. Nie chcę :c. Ale pociesza mnie fakt, że potem tylko w środę na 08:00, a tak to na 09:00. Prawdopodobnie... No i że tylko raz idziemy do 15:30. Mam nadzieję, że tak już zostanie, bo jak nie to... Będę smutna xD. Aha, no i zapomniałam się pochwalić - Natalia mówiła, że poprosili swoją nauczycielkę od fizyki (która jest wicedyrektorem) żeby nie mieli WF-u gdzieś na samym początku, a ona im wpakowała na sam początek, a nam na koniec xD. Kocham ją xD. Ale pamiętam, że w zeszłym roku na planie mieliśmy tak, że zaraz po dwóch WF-ach mieliśmy dwie matmy. Ja myślałam, że się zastrzelę. Nie dosyć, że tego dnia mieliśmy 8 lekcji, to jeszcze na sam koniec dnia (tak, to były cztery ostatnie lekcje) mieliśmy o tak ;__;. Głupota, czysta głupota. Ale pani od matematyki była tak wyrozumiała na różnych testach, bo my mieliśmy matematykę zawsze ostatnią, że kiedy pisaliśmy test pozwalała nam wykreślić jedno zadanie, którego na pewno nie zrobimy. Bo wiedziała, że po tylu lekcjach jesteśmy już zmęczeni. Ale nie oszczędzała przy tablicy. Coś za coś.
Zdjęcie: Taakie tam :3
Poo :3
    Aha, wiecie, że 26 miałam imieniny? :P Nie, nie piszę tego bo liczę na życzenia (i tak dostałam je tylko od mamy, taty, babci, cioci i Natalii), ale dlatego, że tego właśnie dnia coś się zdarzyło! Dla mnie coś wspaniałego, dla was... Cóż, zależy jak to odbierzecie po przeczytaniu... Ale możecie się spodziewać co to, bo jest w tytule.
    Otóż tego oto dnia zaraz po tym, jak przyszła moja mama, poszłyśmy do fryzjera. Tam fryzjerka obcięła mi włosy, podcieniowała grzywkę i pofarbowała włosy na brąz. Chciałam wam wkleić zdjęcie, ale że nie chcę by nikt z klasy się nie dowiedział, zrobiłam sobie jedno zdjęcie na fejsa i to tylko na szaro, a że nie mam przy sobie kabla USB a nie chce mi się go szukać (mamy jedną szafkę na wszystkie kable, słuchawki, ładowarki, kable USB, że uwierzcie mi, ale szperać mi się tam nie chce xD), to dodam wam zdjęcie szaro białe, na którym będzie widać obcięcie, że mam krótsze włosy, a niżej dla porównania dam stare zdjęcie, sprzed ścięcia i będziecie mogli porównać.
    Jako iż już kiedyś wielokrotnie pokazałam twarz już mi to nie przeszkadza, więc spokojnie dodam te zdjęcia... Jak na fejsie mogę to i tutaj mogę xD.
Zdjęcie: Nigdy wiecej nie bede sie nudzić.... Bo wychodzi to... Cx
Przed :3
    Jeżeli dotarliście do końca to serdecznie gratuluję i życzę miłego rozpoczęcia roku szkolnego.
Bya <3.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Woooow..

    Kupiłam Simbie nową smycz. A właściwie linkę. Ma ona 10 m, podwójna, niebieska, pleciona, ale mocna.
    Tak, oczywiście, początek epicki, ale nie mogłam się powstrzymać. Cóż, czyli już wiecie co się stało w tej przerwie, między innymi. Oczywiście była też wycieczka, ale o niej notka dopiero będzie, bo jest strasznie długa i dalej tego nie dokończyłam... owo. No i wakacje, oczywiście. Oy, dużo tego jak na te parę miesięcy mojego błogiego lenistwa i nawet nie włączania tego bloga. Czasem zerkałam z ciekawości, ale nikt nic nie napisał, ale mnie to już nie dziwi. Cieszą mnie chociaż odwiedziny, które czasem się zwiększają. Ale ja nie narzekam, piszę dla siebie, a wy możecie to przeczytać.
    Jak myślę o tym, że kiedyś pisałam prawie codziennie, to mam ochotę znów pisać tak często, co... może uda mi się wprowadzić w życie. Postaram się codziennie coś tu pisać, a po paru dniach opublikować. Albo co jakieś 5-10 dni coś naskrobać, żeby coś było. Patrząc na tą długą przerwę od maja do teraz mam ochotę napisać coś długiego, ale nie wiem co to by mogło być. Nie mam też żadnych zdjęć, które mogłyby się przydać do napisania czegokolwiek, ale ... Cóż. Dam radę! A dzisiaj wieczorem może przerzucę jakieś fotki. To co, ja zacznę pisać, zobaczymy jak to wyjdzie.
    Co do tej linki... Byłyśmy z mamą jakoś na początku tego miesiąca na rynku. Wracając wstąpiłyśmy do zoologa po karmę dla ryb i psa. I ja dorwałam tą linkę. Mama nie była zbyt zachwycona, ale widząc jak od razu chętniej idę z psem na spacer stwierdziła, że miałam dobry pomysł (phi, zawsze takie mam xD). Mam parę zdjęć, filmików, ale to nie w tej notce, a może w następnej? Albo dodam tu zdjęcia później i poinformuje was o tym? Niee wieem xd. Zobaczy się jak to będzie i ile czasu mi zleci na dodanie tych zdjęć chociażby na kompa. Well...
    W zoologu wypatrzyłam ładne rybki. Takie zielone brzanki. Mamie też się spodobały, więc w dniu dzisiejszym w naszym akwarium pływają sobie 2 brzanki z nieśmiertelnym glonojadem (mama go tak nazwała, bo jak na wszystkie nasze rybki on żyje najdłużej...).
    Koniec roku szkolnego... Upał, ponad 34 stopnie, a my na słońcu, o 11:00 siedzimy na boisku. Myślałam, że tam zejdę... Oczywiście rozdanie świadectw (nie wiem, czy chcę się tym chwalić XD) i, jak w zeszłym roku, zrobiłyśmy dobry uczynek. W pewnym sensie. No bo to było tak, że jak już chciałyśmy iść do domu, to pani zapytała nas, czy nie mogłybyśmy przynieść parę krzeseł z boiska, bo dużo osób poszło bez tego. Więc łaziłyśmy w tą i z powrotem z dwa razy i dopiero poszłyśmy do domu. Jak w zeszłym roku biegałyśmy za Magdą tak w tym z krzesłami... Suuper. Potem, jak w zeszłym roku, również, poszłyśmy na lody, tym razem też z Karmel. Spędziłyśmy razem z godzinę i się rozeszłyśmy. Na całe 2 miesiące. No, oczywiście, że się spotykamy, oczywiście, ale to nie to samo co w roku szkolnym gdzie widziałyśmy się niemal codziennie.
    A w grudniu Czaja mnie do kina zabiera *.*. Zgadnijcie na co! :3 Hobbita xd. Taak, to jest oczywiste, że wtedy wychodzi, więc na co innego by miała? Obiecała mi to już w roku szkolnym, ale teraz jest to potwierdzone. Jezuuu, jaką mam podnietę xD.
    Tak myślę, czy jest jeszcze coś takiego, co mogłabym powiedzieć. W sumie tyle się zdarzyło mniej lub bardziej ważnych rzeczy... Więcej mniej, więc... Cóż, poczekam na zdjęcia i na pewno coś tutaj dopiszę. Prawdopodobnie. A na teraz to tyle, dzisiaj wieczorem będą zdjęcia, wiec czekajcie, a jutro albo nowa notka, albo dopowiedzenie do tej.
 Cya :D.