niedziela, 14 października 2012

Przygoda z BFF

 Hej, dawno nie pisałam, ale było mnóstwo kartkówek, a w ogóle nawet nie wiem, czy ktoś czyta tego bloga :// . Oprócz BM.. Ale wracając do tematu... Opowiem wam mój dzień spęczony z friend w poprzedni piątek.. :) . Dzisiaj może będzie jeszcze druga notka, ale nie wiem.. Więc tak..:

 Spotkałyśmy się pod moją klatką i poszłyśmy po 4 friend. Czekałyśmy , weszłyśmy do środka klatki, słyszymy: Idzie.. Chowamy się. Weronika (moja BFF) mówi : 
 - Mamo, widzę głowę Krysi. 
 A Krysia się zniża i mówi: 
 - Nie kurwa, nie widzisz..! 
 Potem, idziemy dalej i moja inna BFF udaje kakaowego szatana: 
 - I am kakaowy szatan! Dawaj srajtaśmę do kaudziury , dawaj sanfasfhfaf. xd. 
 I idziemy dalej. Spotykamy mamę Krysi i Krysia bierze od niej kasę. Idziemy do sklepu , kupujemy chipsy. Jemy... Po ok. 4 min chipsów nie ma xd . Idziemy dalej. Bawimy się w zgniatywanie grzybów, które znalazłyśmy . Widzę butelkę z piwem (już pustą) i mówię: 
 - Mamy piwo za darmo ! :D 
 A, że to nagrywałam, dla jaj, to moja BFF która udawała szatana mówi: 
 - Nagraj to. - i udaje , że pije. I nagle jej kapie piwo na nos i do ust .. O.o . Wszystkie w śmiech, bo zrobiła śmieszną minę . xD I w ogóle, to było dość śmieszne ;) . 

 Po chwili idziemy dalej, wstępujemy do empiku i tak chodzimy sb, potem do kameleona. Znów była mięsożerna papuga, która chciała zjeść palec Krysi xD. Znów.. ;D .Wróbelek znów się popisywał, a gołąbek tak się nas wystraszył, że zleciał z drewienka.. Biedny.. 
 Dalej, były 'bijące ' się chomiki i małe myszki, które nie były już aż takie małe.
 Wręcz prawie takie, jak mamusia *U* . Za 4.00 zł jedna. Kupiłabym, ale moim rodzicom starczy pies i rybki.. No a potem idziemy zobaczyć klatki, bo Weronika chciała zobaczyć. . . I idziemy dalej . Poszłyśmy przed blok Weroniki, bo niedługo musiała iść i bawiłyśmy się w chowanego. No, a potem każda poszła do domu...
Wczoraj byłam jeszcze z Krysią u jej babci  ;) . A dzisiaj jedziemy do Jeziorek, więc kończę, bo lekcje muszę dokończyć . Ciau  :3.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz